Lekarze alarmują: Pacjenci faszerują się jodem na potęgę

Zarówno osoby chore, jak i młodzi, zdrowi ludzie często dają się zwieść środkom promowanym przez „internetowych szarlatanów”. Dotyczy to również jodu, którego nadmiar może mocno zaszkodzić zdrowiu. – Do poważnych zmian może dojść nawet w ciągu kilku tygodni – ostrzega endokrynolog dr n. med. Szymon Suwała.

 Lekarz: nie ma tygodnia bez takich pacjentów

Choć nadmiar jodu może być zabójczy, sięgają po niego nawet młodzi ludzie, którym nic nie dolega. Endokrynolog dr n. med. i n. o. zdr. Szymon Suwała przyznaje, że to bardzo niepokojący trend, który ostatnio przybrał na sile.

– Nie ma chyba tygodnia w mojej pracy, w którym nie spotkałbym pacjenta czy pacjentów, którzy przedawkowali jod. To osoby w różnym wieku, ale kilka cięższych przypadków dotyczyło młodych kobiet, co pokazuje, że świadomość, nawet wśród osób, które teoretycznie mają dostęp do rzetelnej wiedzy medycznej, jest dramatycznie niska – zwraca uwagę w rozmowie z WP abcZdrowie dr n. med. Szymon Suwała.

Co więcej, po suplementację jodu sięgają nie tylko ludzie, którzy zmagają się z chorobami tarczycy. To także osoby zupełnie zdrowe, które robią to w swoim mniemaniu profilaktycznie. Zamiast skonsultować się z lekarzem, sprawdzić stan swojego zdrowia, zakładają z góry, że taka suplementacja jest im potrzebna. Takie podejście przynosi niestety odwrotny skutek – przestrzega lekarz.

Nadmierne dawki jodu u osób, które mają choroby tarczycy, mogą nasilić ich przebieg, a u zdrowych mogą takie choroby wywołać, zamiast ochronić organizm. W obu przypadkach niesie to ze sobą również poważne zagrożenie dla serca.

– Największe ryzyko wynika z nadczynności tarczycy, która może prowadzić do zaburzeń rytmu serca, migotania przedsionków czy powikłań zakrzepowo-zatorowych, sprzyjających udarom i zawałom. W przypadku niedoczynności również może dojść do niewydolności mięśnia sercowego na tle zastoinowym – przestrzega lekarz.

2. Leczyła się płynem Lugola

Co ważne, takie konsekwencje wcale nie muszą być efektem wieloletniej suplementacji.

– Do poważnych zmian może dojść nawet w ciągu kilku tygodni. Jedna z moich pacjentek, 40-latka, która nie miała absolutnie żadnych dolegliwości, sięgnęła po jod, bo przekonały ją zapewnienia producenta suplementów, że dzięki nim poprawi pracę swojej tarczycy. Problem w tym, że jej tarczyca pracowała bardzo dobrze – tłumaczy dr Suwała.

– Niestety w ciągu dosłownie dwóch tygodni od rozpoczęcia suplementacji doszło do poważnego stanu zapalnego tarczycy, a wyniki badań były już na granicy nadczynności. Możemy sobie więc wyobrazić, co może się stać, jeśli ktoś suplementuje jod regularnie, przez wiele miesięcy. A z takimi pacjentami, którzy mają wielokrotnie przekroczone dzienne normy, też mam do czynienia – wskazuje lekarz.

Długotrwałe „leczenie” na własną rękę może się skończyć w szpitalu, a do skrajnych reakcji organizmu może dojść nawet u bardzo młodych ludzi, bo wiek nie jest w tym przypadku czynnikiem ochronnym.

– Jedna z moich pacjentek, przed trzydziestką, zanim do mnie trafiła, odstawiła hormony stosowane w dużych dawkach, wierząc, że z niedoczynności wyleczy ją płyn Lugola. Piła go regularnie, aż wylądowała na szpitalnym oddziale ratunkowym ze skrajną niedoczynnością, spowolnioną akcją serca, niedrożnością jelit – w stanie zagrożenia życia – przestrzega dr Suwała.

3. Argumenty szarlatanów

Niestety pacjenci powszechnie ulegają groźnym mitom, propagowanym przez internetowych „uzdrawiaczy”. Wśród nich jest Oskar Dorosz, jeden z bohaterów serialu Wirtualnej Polski „Szarlatan”, który diagnozował pacjentkę z rakiem przez Facebooka.

Dorosz zachwala m.in. stosowanie jodu. Poświęcił mu jeden ze swoich e-booków „Jak zdrowieć z jodem”, w którym wskazuje, że „jod może pomóc w walce z PCOS, mięśniakami, rakiem piersi, chorobami tarczycy i innymi poważnymi schorzeniami”.

– Częstym argumentem stosowanym przez tych internetowych szarlatanów jest przekonywanie, że Polska należy do krajów o niedoborze jodu, więc jod trzeba regularnie suplementować. Faktycznie, formalnie należymy do takich państw, ale po to wprowadzono powszechną profilaktykę – jod jesteśmy w stanie skutecznie dostarczyć z dietą, chociażby w postaci powszechnie stosowanej soli kuchennej. Suplementacja jest więc niepotrzebna, może być wskazana tylko w szczególnie wyjątkowych przypadkach, takich jak ciąża czy karmienie piersią, zawsze pod kontrolą specjalisty – tłumaczy tymczasem dr Suwała.

– Mamy bardzo dobrze działający program profilaktyczny niedoboru jodu i podpisaną „Krakowską deklarację o jodzie”, która zawiera m.in. metody zapobiegania niedoborom jodu i aktualnie radzimy sobie z tym bardzo dobrze – dodaje endokrynolog.

Jak wskazują eksperci Narodowego Centrum Edukacji Żywieniowej, Polska należy do nielicznych krajów Europy, które wprowadziły obligatoryjny model jodowania soli kuchennej, a obecna podaż jodu u dzieci i dorosłych jest prawidłowa.

Przypominają, że dzienna podaż jodu powinna wynosić:

  • 90 µg – dla dzieci od 0 do 5. roku życia,
  • 120 µg – dla dzieci od 6 do 12. roku życia,
  • 150 µg – dla dzieci >12. roku życia i dorosłych,
  • 220 µg – dla kobiet ciężarnych,
  • 290 µg – dla kobiet karmiących.

Model profilaktyki jodowej zakłada dodatkową suplementację w przypadku kobiet w ciąży i karmiących piersią oraz obowiązkowe jodowanie odżywek dla niemowląt.

– Półprawda dotyczy też innego argumentu, którym posługują się pseudonaukowcy, przekonując do konieczności suplementacji jodu. Wskazują, że jod jest substratem hormonów tarczycy i że jest potrzebny całemu organizmowi, bo receptory hormonów tarczycy występują praktycznie we wszystkich komórkach. Jest to prawda, ale zapominają wspomnieć o tym, że w obu przypadkach zabezpiecza nas dieta. Jeśli będziemy dodatkowo brać suplementy, dojdzie do nadprodukcji hormonów tarczycy, co dla organizmu już nie jest korzystną sytuacją, a wręcz może poważnie zaszkodzić – podsumowuje dr Suwała.

Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualna Polska

Źródło: https://portal.abczdrowie.pl/faszeruja-sie-jodem-na-potege/7116967242304288a