Nie dostaną trzeciej dawki, bo szczepili się Astrą. MZ: To zagraniczne wzorce
Punkty szczepień świecą pustkami, oddajemy szczepionki innym krajom, żeby się nie zmarnowały, a niewielkiej grupie ciężko chorych młodych ludzi, których stan zdrowia upoważnia do przyjęcia dawki dodatkowej, odmawiamy szczepienia, bo wcześniej przyjęli preparaty J&J lub AstraZeneca. Prof. Flisiak z Rady Medycznej: To absurd!
Wyobraź sobie, że masz trzydzieści parę lat i spada na ciebie jak grom z jasnego nieba diagnoza – RAK. Lekarz uspokaja, że to jeszcze nie koniec świata. Przedstawia możliwości leczenia i planowany schemat postępowania. Przytacza wcale nie najgorsze statystyki. Czeka cię chemioterapia, która jest wprawdzie obciążająca dla organizmu, ale twój jest młody, generalnie wciąż w dobrej kondycji – dasz radę. Na koniec doktor wystawia receptę na szczepienie dodatkowe przeciw COVID-19, bo wiadomo, że u osób z obniżoną odpornością przeciwciała szybciej uciekają. Pozwala sobie jeszcze na niezbyt mądry żart:
W tych okolicznościach byłoby szkoda, żeby się pan pozwolił zabić koronawirusowi.
Chcesz działać i walczyć. Prosto od lekarza udajesz się do punktu szczepień. Tam dowiadujesz się, że nie możesz otrzymać szczepionki, bo byłeś wcześniej szczepiony preparatem J&J, a szczepienie dodatkowe dla pacjentów onkologicznych przysługuje tylko wtedy, gdy wcześniej otrzymałeś szczepionkę mRNA (Pfizer lub Moderna). W maju te szczepionki ci nie przysługiwały, bo jeszcze wtedy oficjalnie byłeś zdrowy. Skorzystałeś z majówki i szczepienia jedną dawką J&J – nie chciałeś czekać na konkretną szczepionkę. Bo niby po co?
Teraz próbujesz dyskutować, że znasz osoby zdrowe, które szczepiły się preparatem firmy AstraZeneca, a trzecią dawkę dostały. Faktycznie, szczepienie uzupełniające należy się każdemu, niezależnie od rodzaju szczepionki, jeśli skończył 50 lat. Ty 50 lat nie masz. Jesteś „tylko” chory, więc musisz czekać na zmianę przepisów.
Niemożliwe? W Polsce wszystko jest możliwe!
Uzupełniająca, dodatkowa, trzecia?
Powszechnie w kontekście szczepień przeciw COVID-19 posługujemy się pojęciem: trzecia dawka. Tymczasem nie jest ono do końca poprawne i nie wyjaśnia obecnych problemów pacjentów z zaburzeniami odporności.
Od początku września pacjentom, których stan zdrowia wymaga przyjęcia kolejnej, poza schematem dawki szczepionki, przysługuje DAWKA UZUPEŁNIAJĄCA (dodatkowa). Należy się już 28 dni po drugim szczepieniu, osobom w każdym wieku, które mają problem zdrowotny, znacząco wpływający na odporność. Szczegółowy wykaz schorzeń przygotowała Rada Medyczna. Uwaga, w wytycznych, z czego nie zdaje sobie sprawy nawet wielu lekarzy, jest zastrzeżenie, że mogą ją otrzymać tylko pacjenci, którzy byli szczepieni preparatem Moderna lub Pfizer.
Od 24 września wprowadzono DAWKI PRZYPOMINAJĄCE dla wszystkich osób po 50. roku życia i medyków. Nie ma znaczenia, jaki preparat przyjęli wcześniej.
Znowu pominięci
O kuriozalnej sytuacji poinformowała nas jako pierwsza Ewa Kapuścińska, prezes zarządu Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Niedoborami Odporności „Immunoprotect”. Stowarzyszenie na początku 2021 roku nieskutecznie walczyło o prawo do szczepienia poza kolejnością dla chorych z PNO (z pierwotnymi niedoborami odporności). Wówczas decydenci im odmówili. Wydawało się, że wreszcie dostrzeżono pacjentów z chorobami rzadkimi, szczególnie narażonych na ciężki przebieg COVID-19. PNO, wg. wytycznych Rady Medycznej przy premierze Mateuszu Morawieckim, jest wskazaniem do dawki uzupełniającej.
Jest jednak pewien problem. Osoby przewlekle chore, potraktowane priorytetowo wiosną, były szczepione, zgodnie z zaleceniami lekarzy, szczepionkami uznanymi za bardziej bezpieczne, czyli mRNA. Dziś nie mają problemu. Chorzy z pierwotnymi niedoborami odporności, którym wtedy odmówiono szczepienia poza kolejnością, niejednokrotnie szczepili się AstrąZeneką. Ich lekarze uznali, że teoretycznie mniej bezpieczna szczepionka, ale dostępna, jest i tak lepsza niż żadna. Efekt? Teraz nie mogą dostać dawki dodatkowej. Nie dostaną też uzupełniającej, bo chorzy z PNO to często bardzo młodzi ludzie, którzy marzą, by dożyć 50 lat.
Ministerstwo Zdrowia: To nie pomyłka!
Byliśmy początkowo przekonani, że ta absurdalna sytuacja to jakiś błąd techniczny, w systemie, łatwy do obejścia i wyjaśnienia. Niestety, w jednym z punktów szczepień ustaliliśmy, że lekarze są bezradni, odsyłając ciężko chorych spod drzwi. „Immunoprotect” interweniował już, jak dotąd nieskutecznie, w Ministerstwie Zdrowia i u Rzecznika Praw Pacjenta.
Zapytaliśmy więc MZ już bezpośrednio.
Jarosław Rybarczyk, główny specjalista z Biura Komunikacji Ministerstwa Zdrowia, twierdzi, że te „aktualne zalecenia wynikają ze schematów postępowania dla szczepionek, dla których opracowano zalecenia europejskie (poparte decyzją EMA) lub z USA (poparte decyzją FDA)”.
Aktualnie nie ma wystarczających danych wskazujących na zasadność podawania dodatkowej dawki szczepionki mRNA przeciwko COVID-19 u osób z niedoborem odporności zaszczepionych dwoma dawkami szczepionki Vaxzevria (AstraZeneca) lub pojedynczą dawką szczepionki COVID-19 Vaccine Janssen
– czytamy w oficjalnej odpowiedzi.
Rada Medyczna zajmie się sprawą
Nie satysfakcjonują nas te wyjaśnienia. Nic nie wiemy o oficjalnych, szczegółowych wytycznych EMA dla polskich pacjentów, które sugerowałyby takie rozstrzygnięcia. Wręcz przeciwnie. Europejska Agencja Leków przyznała, że podawanie uzupełniającej dawki ma sens, bo poziom przeciwciał z czasem spada i dodatkowe szczepienie ma uzasadnienie medyczne. Nie precyzowała, komu ją podawać, komu nie, pozostawiając to w gestii poszczególnych krajów i te przyjmują bardzo różne rozwiązania.
Zresztą, dawka przypominająca jest dla wszystkich po 50. roku życia. Dlaczego więc osoby ciężko chore nie mogą skorzystać choćby z tego schematu i otrzymać jej nawet po 180 dniach? Oczywiście, to nie rozwiązuje problemu pacjentów, których układ odpornościowy potrzebuje dodatkowej mobilizacji i dlatego skrócono dla nich schemat szczepienia, ale wówczas ta odpowiedź zahaczałaby chociaż o logikę.
Od miesięcy słyszymy, że w Polsce strategiczne decyzje dot. szczepień przeciw COVID-19 podejmowane są w oparciu o zalecenia Rady Medycznej, złożonej z wybitnych ekspertów. Zapytaliśmy więc prof. Roberta Flisiaka, który jest prezesem Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, a także członkiem Rady Medycznej o te zalecenia.
Nie sądziłem, że taki problem istnieje. Faktycznie, to absurd. Sprawę zgłaszam do rozpatrzenia przez Radę Medyczną.
Z naszych ustaleń wynika więc, że o pominięciu w systemie ciężko chorych, młodych pacjentów, nie zdecydował błąd ludzki czy techniczny. Nie było to też wyraźne zalecenie ekspertów. Aż strach zatem pomyśleć, czym kierowali się decydenci.
Prof. Flisiak podkreśla, że na dniach dawka przypominająca (booster) ma być już dostępna dla wszystkich, bez wyjątku, którzy skończyli 18 lat. Marne to pocieszenie dla tych, którzy w międzyczasie nie unikną zakażenia i jego ciężkich konsekwencji. Otwarte pozostaje też pytanie o oczekiwanie na szczepienie 180 (a nie 28 dni). Czyżby tradycyjne szczepionki jednak zapewniały skuteczną ochronę na dłużej, także osobom z obniżoną odpornością? Chyba nie o takie wnioski chodziło urzędnikom, skoro booster to szczepionka Pfizera.
Źródło: Nie dostaną trzeciej dawki, bo szczepili się Astrą. MZ: To zagraniczne wzorce (msn.com)