„Patologiczny twór”. Zmiany w receptach mają rozwiązać spory problem

7 listopada weszły w życie nowe zasady wystawiania recept na określone substancje lecznicze. Dla wielu oznacza to koniec teleporad. MZ chciało uderzyć w receptomaty i zakończyć proceder wystawiania recept często na oślep. Czy to dobre posunięcie?

1. Lekarz nie wystawi recepty na teleporadzie

7 listopada 2024 r. weszła w życie nowelizacja rozporządzenia ministra zdrowia ws. środków odurzających, substancji psychotropowych, prekursorów kategorii 1 i preparatów zawierających te środki lub substancje. Nowe przepisy mają na celu „wzmocnienie nadzoru nad preskrypcją substancji kontrolowanych”.

„Kluczową zmianą jest wprowadzenie wykazu środków odurzających, substancji psychotropowych lub prekursorów kategorii 1, na które wystawienie recepty będzie musiało zostać poprzedzone osobistym zbadaniem pacjenta przez osobę wystawiającą tę receptę” – argumentuje MZ.

Zmiana dotyczy określonych substancji. Jest to:
  • fentanyl,

  • morfina,

  • oksykodon,

  • konopi ziele inne niż włókniste oraz wyciągi, nalewki farmaceutyczne, a także wszystkie inne wyciągi z konopi innych niż włókniste oraz żywicę konopi.

Wyjątek dotyczy kontynuacji lecenia danym preparatem w sytuacji, gdy receptę wystawia lekarz POZ w ramach umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia, pomijając nocną i świąteczną opiekę zdrowotną.

– Stosowany w odpowiednich wskazaniach i dawkach, pod kontrolą lekarza, jest bardzo skutecznym lekiem – mówił o fentanylu w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Andrzej Fal, prezes Polskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego.

Bez tej kontroli staje się jednak skutecznym zabójcą. Możemy to porównać z energią jądrową, która z jednej strony jest przełomową technologią, a z drugiej, jeśli dostanie się w niepowołane ręce, może stać się źródłem globalnego zagrożenia – zaznaczał prof. Fal.

2. „Najbardziej łakomy kąsek”

Działania MZ mają jasny cel: ukrócić proceder wystawiania recept przez tzw. receptomaty, podczas teleporady specjalisty w ramach NFZ oraz prywatnie.

Jak wyjaśnia farmaceutka, mgr farm. Paulina Front, tak radykalne posunięcie było „jedynym sposobem na zatrzymanie zuchwałości lekarzy”. – Zmiany, które dzisiaj wchodzą w życie, to próba załatania dziury, która była ogromnym zagrożeniem w kontekście zdrowia publicznego – podkreśla w rozmowie z WP abcZdrowie farmaceutka.

Z uwagi na to, że recepty na większość leków poza psychotropowymi i narkotycznymi mogą wystawiać także farmaceuci, receptomaty wypełniły tę lukę.

– Dlatego zakres działania receptomatów w praktyce jest dość wąski. Najbardziej opłacalne były zawsze: antykoncepcja, antybiotyki, leki psychotropowe i właśnie środki narkotyczne.

– Walka z receptomatami, które handlują w sieci receptami, to nie wszystko, choć oczywiście też jest konieczna. Jednocześnie potrzeba kontroli lekarzy, którzy wystawiają dużo recept na leki opioidowe, a są tacy, którzy wystawiają ich nawet kilkadziesiąt dziennie – mówił w rozmowie z WP abcZdrowie Jakub Kosikowski, rzecznik Naczelnej Izby Lekarskiej.

Czy jednak nowelizacja przepisów nie uderzy rykoszetem w określone grupy pacjentów? Leki narkotyczne stosuje się w ostrym i przewlekłym bólu u pacjentów z nowotworami, po urazach, operacjach oraz w trakcie opieki paliatywnej.

– Nie wiem, czy można mówić o wylaniu dziecka z kąpielą, ale bez wątpienia dla pacjentów np. paliatywnych jest to znaczące utrudnienie. Z drugiej strony MZ musiało dokonać rachunku zysków i strat, żeby uświadomić sobie, że doszliśmy do takiego poziomu patologii, że bez większego problemu każdy mógł dostać receptę na oksykodon czy fentanyl – podkreśla farmaceutka.

3. Marihuana na celowniku

Jak zwraca uwagę mgr farm. Front, osobnym problemem w Polsce są konopie, tzw. medyczna marihuana. Dlatego znalazła się w nowelizacji, mimo że nie ma takiego potencjału uzależniającego jak choćby osławiony już fentanyl.

– Wbrew pozorom Polacy morfinistami nie są, daleko nam też do epidemii fentanylu, o której od dawna mówi się w USA, za to konopie? Wystarczy spojrzeć na to, jak agresywny marketing prowadzą, ile jest receptomatów dedykowanych wyłącznie samym konopiom – mówi Paulina Front.

Tłumaczy, że reklamy są wszechobecne, bo algorytm „wyławia” wszystkich potencjalnych zainteresowanych tym towarem, czyli osoby między 20. a 40. rokiem życia.

– Robiliśmy taką prowokację, chcąc sprawdzić, jak wygląda wystawianie recept na konopie i powiem wprost: to żaden problem. Nawet w przypadku takich, które deklarowały konieczność przeprowadzenia teleporady. Bywało, że nikt nigdy nie oddzwaniał. W praktyce wyglądało to jak koncert życzeń – mówi.

– Pacjent chce lek XYZ, dostaje receptę, bez żadnego wywiadu. Patologiczny twór. Takich tworów może nie było bardzo dużo, ale za to działały niezwykle prężnie – dodaje.

4. To za mało? Receptomaty mają plan

„Żegnamy recepty na marihuanę z receptomatów. Witamy recepty na marihuanę po badaniu osobistym-telemedycznym” – czytamy we wpisie opublikowanym w social mediach przez GdziePoLek. Do wpisu załączyli informację dla pacjentów z jednego z receptomatów.

Jak mówi mgr farm. Front, próby ominięcia nowych przepisów opierają się na „markowaniu pracy stacjonarnej”, żeby spełnić wymóg formalny zbadania pacjenta.

– Reklamują się, że otrzymanie e-recepty będzie możliwe po „bezpośrednim kontakcie z lekarzem i osobistym badaniu w ramach systemu telemedycznego”. I sądzę, że takich fikołków prawnych będzie znacznie więcej, a dlaczego? Bo to są ogromne pieniądze, które kryją się w szczególności w suszu konopnym.

– Choć ich potencjał uzależniający jest nieporównywalnie mniejszy i nijak nie da się wrzucać do jednej grupy konopi i fentanylu, to właśnie one były największym triggerem dla Ministerstwa Zdrowia. W odniesieniu do nich regulacje były tak potrzebne, bo to się już dawno totalnie wymknęło spod kontroli – kwituje mgr farm. Front.

Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski