Afera przy podziale KPO dla szpitali

Dyrektorzy szpitali zarzucali Ministerstwu Zdrowia ustawianie konkursu z KPO. Byli ignorowani. Teraz sytuacja się zmieniła. Naczelny Sąd Administracyjny orzekł, że doszło do łamania prawa poprzez naruszenie zasady równości i nakazał ponownie rozpatrzeć wniosek szpitala powiatowego w Aleksandrowie Kujawskim. Chodzi o podział środków w konkursie na rozwój geriatrii i opieki długoterminowej. Na wyrok mogą powoływać się inni.

Wyrok NSA, który zapadł w środę, potwierdza wszystko to, o czym napisaliśmy w ubiegłym tygodniu w Wirtualnej Polsce. Opisywaliśmy z detalami, jak rozstrzygany był konkurs z Krajowego Planu Odbudowy na rozwój geriatrii i opieki długoterminowej, w którym do podziału było blisko 1,5 mld złotych.

Szpitale mogły występować o grant sięgający nawet 20 milionów. Wytyczne do konkursu opracowano już w 2022 r. za rządów Prawa i Sprawiedliwości. Pieniędzy z KPO jednak wtedy nie było. Konkurs ogłoszono więc – ale nie zmieniając regulaminu – już w 2024 r. za rządów Donalda Tuska. Podziałem środków miał się zająć resort zdrowia kierowany wówczas przez Izabelę Leszczynę. Rozstrzygnięcia zapadały w 2025 r.

Największe zastrzeżenia budziły kryteria konkursu, zgodnie z którymi, szpitale z ośmiu województw dostawały na starcie dodatkowe pięć punktów. Do tego wybrano cztery województwa, w których szpitale położone w gminach miejskich miały kolejne pięć punktów. To sprawiło, że w czołówce rankingu jest kilkanaście szpitali z Lubelszczyzny, a z lubuskiego czy zachodniopomorskiego nie ma żadnego.

Dyrektor szpitala w Aleksandrowie Kujawskim Mariusz Trojanowski mówił nam o “mapowaniu konkursów”. Jego zdaniem procedury były tak stworzone, by pieniądze trafiły do określonych miejsc i określonych placówek.

Jego szpital wystartował w konkursie na rozbudowę Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego. Ubiegał się o 20 milionów złotych. Pieniędzy nie otrzymał. Odwołał się od decyzji ministerstwa, ale odwołania nawet nie rozpoznano, bo zamiast wykazać błędy w ocenie wniosku, Trojanowski kwestionował warunki konkursu, który jego zdaniem był niesprawiedliwy od samego początku.

Jakie są skutki wyroku NSA?

Wyrok wcale nie oznacza, że Aleksandrów Kujawski dostanie pieniądze w konkursie. Ministerstwo Zdrowia musi jednak podjąć konkretne działania. Po pierwsze jest zobligowane decyzją sądu do przyjrzenia się kontrowersyjnym kryteriom.

Przedstawiciele resortu, pytani podczas rozprawy w NSA, o szczegółowe uzasadnienie takich, a nie innych zapisów, nie byli w stanie jednoznacznie tego uzasadnić. Teraz w oparciu o szczegółową analizę będę musieli formalnie i merytorycznie rozpatrzeć odwołanie szpitala w Aleksandrowie Kujawskim.

– Ten wyrok oznacza, że szliśmy dobrą drogą. Próbowaliśmy to wytłumaczyć wcześniej pani minister i wspólnie poprawić te kryteria. Nikt nas nie słuchał, gdy ostrzegaliśmy i walczyliśmy o równy, a przede wszystkim sprawiedliwy podział środków dla wszystkich szpitali. Ktoś nawalił, ktoś odwołał spotkania, ktoś nie dopilnował i taki mamy efekt. Niestety tracą na tym pacjenci – mówił zaraz po ogłoszeniu wyroku dyrektor szpitala w Aleksandrowie Kujawskim. Dodał, że wyrok ma znaczenie dla całego kraju, bo podobne zapisy były też w innych konkursach między innymi w onkologii.

Ministerstwo przerywa milczenie

Resort zdrowia dopiero po tygodniu od publikacji naszego tekstu dotyczącego konkursów z KPO odpowiedział na pytania dotyczące tej sprawy. Dodajmy, że zadaliśmy je wiele tygodni wcześniej. Z informacji wynika, że kryteria powstały na podstawie “kamieni milowych” oraz szeregu dokumentów opracowanych specjalnie po to, by wspierać określone dziedziny medycyny w kraju. Problem w tym, że szczegółowa analiza tych właśnie dokumentów, nie daje jasnej odpowiedzi na pytanie, dlaczego konkretne województwa były w tych konkursach premiowane.

Przywoływaliśmy np. raport NIK, z którego wynika, że najbardziej zapuszczone pod względem geriatrii w Polsce województwa nie miały dodatkowych punktów i nie otrzymały pieniędzy z KPO.

Inne konkursy na nowych zasadach?

Formalnie wyrok NSA nie ma bezpośredniego przełożenia na inne konkursy i decyzje innych szpitali. Na to rozstrzygnięcie będą się mogli jednak powoływać inni, którzy zdecydują się skierować sprawę na drogę sądową.

Wcześniej przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym swoje sprawy wygrały szpitale z Myślenic i Mogilna. Ich odwołania ministerstwo musi rozpatrzeć jeszcze raz.

– Czuję dziś satysfakcję, że sąd potwierdził wszystkie moje racje. Niektórzy próbowali mi wmówić, że sobie coś ubzdurałem, że za głośno krzyczę, pokazując patologię w tych konkursach – mówi szef szpitala w Aleksandrowie Kujawski Mariusz Trojanowski i zapewnia, że do końca zamierza walczyć o środki na rozbudowę ZOL-u w swoim szpitalu.

Źródło : wp.pl