Groźna ekspansja sieci aptek

 

Farmaceuci prowadzący indywidualne apteki skarżą się na uprzywilejowaną pozycję na rynku sieci aptek. Aptekarze zwracają uwagę na dysproporcje panujące na rynku. Wskazują, że więksi gracze, zazwyczaj zagraniczne koncerny, mają łatwiejszy dostęp do wielu leków deficytowych i lepszą zakupową pozycję negocjacyjną. Jerzy Piotr Mazurek, farmaceuta, współwłaściciel aptek, w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” podkreśla, że wciąż olbrzymim problemem jest ekspansja sieci. – Nie powstrzymała jej, niestety, ustawa z 2017 roku „Apteka dla Aptekarza”. Sieci omijają ją bez problemu. Udział w rynku aptek należących do indywidualnych farmaceutów cały czas się kurczy – podkreśla nasz rozmówca. Dodaje, że od momentu wejścia w życie ustawy około 50 aptek miesięcznie znika bezpowrotnie z rynku, a drugie tyle przechodzi we władanie sieci. – Bez wątpienia sieci aptek pomijają ustawę „Apteka dla Aptekarza”. Najbardziej agresywną formą tego działania jest tzw. słupowanie polegające na skupowaniu aptek od farmaceutów, a następnie przejmowaniu nad nimi pełnej kontroli. Inną stosowaną metodą jest skup udziałów lub akcji. Z docierających do nas nieoficjalnych informacji wynika, że w ten sposób przejęto ok. 800 aptek – mówi „Naszemu Dziennikowi” Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej Jak problem znikających z rynku aptek przedstawia się w liczbach? Wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej zaznacza, że przed wejściem w życie ustawy „Apteka dla Aptekarza” rocznie upadało do tysiąca aptek indywidualnych. Obecnie – jak zauważa – liczba ta spadła do ok. 450, co wskazuje, że regulacja w pewnym stopniu ograniczyła ich likwidację. Choć nie powstrzymała. – Trudno jest o podanie precyzyjnej liczby aptek przechodzących do sieci ze względu na zawoalowane sposoby ich przejmowania czy opóźnione nawet o kilka miesięcy wskazywanie informacji w KRS. Działający obecnie Centralny Rejestr Beneficjentów Rzeczywistych ewidentnie wskazuje na kontrolę nawet pojedynczych osób nad setkami pozornie niezależnych spółek – przyznaje.
Aptekarze zwracają uwagę na dysproporcje panujące na rynku. Wskazują, że więksi gracze, zazwyczaj zagraniczne koncerny, mają łatwiejszy dostęp do wielu leków deficytowych i lepszą zakupową pozycję negocjacyjną. Jerzy Piotr Mazurek, farmaceuta, współwłaściciel aptek, w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” podkreśla, że wciąż olbrzymim problemem jest ekspansja sieci. – Nie powstrzymała jej, niestety, ustawa z 2017 roku „Apteka dla Aptekarza”. Sieci omijają ją bez problemu. Udział w rynku aptek należących do indywidualnych farmaceutów cały czas się kurczy – podkreśla nasz rozmówca. Dodaje, że od momentu wejścia w życie ustawy około 50 aptek miesięcznie znika bezpowrotnie z rynku, a drugie tyle przechodzi we władanie sieci. – Bez wątpienia sieci aptek pomijają ustawę „Apteka dla Aptekarza”. Najbardziej agresywną formą tego działania jest tzw. słupowanie polegające na skupowaniu aptek od farmaceutów, a następnie przejmowaniu nad nimi pełnej kontroli. Inną stosowaną metodą jest skup udziałów lub akcji. Z docierających do nas nieoficjalnych informacji wynika, że w ten sposób przejęto ok. 800 aptek – mówi „Naszemu Dziennikowi” Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej Jak problem znikających z rynku aptek przedstawia się w liczbach? Wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej zaznacza, że przed wejściem w życie ustawy „Apteka dla Aptekarza” rocznie upadało do tysiąca aptek indywidualnych. Obecnie – jak zauważa – liczba ta spadła do ok. 450, co wskazuje, że regulacja w pewnym stopniu ograniczyła ich likwidację. Choć nie powstrzymała. – Trudno jest o podanie precyzyjnej liczby aptek przechodzących do sieci ze względu na zawoalowane sposoby ich przejmowania czy opóźnione nawet o kilka miesięcy wskazywanie informacji w KRS. Działający obecnie Centralny Rejestr Beneficjentów Rzeczywistych ewidentnie wskazuje na kontrolę nawet pojedynczych osób nad setkami pozornie niezależnych spółek – przyznaje.

Artykuł opublikowany na stronie: https://naszdziennik.pl/polska-kraj/224544,grozna-ekspansja-sieci.html