Umorzenie składek ZUS dla samozatrudnionych.

Umorzenie składek ZUS. Samozatrudnieni boją się o składki zdrowotne. „Co, gdy trafię do szpitala?”

W ramach rządowej pomocy najmniejsi przedsiębiorcy mogą skorzystać z umorzenia składek do ZUS. Oznacza to, że przez trzy miesiące nie będą musieli opłacać m.in. składki zdrowotnej, która gwarantuje pomoc medyczną w ramach NFZ. Czy to znaczy, że przedsiębiorcy stracą prawo do świadczeń? Fundusz daje jasną deklarację.

Chaotyczne prace nad tzw. tarczą antykryzysową, a następnie zatwierdzane naprędce przed rząd poprawki, wywołują niepewność u przedsiębiorców. Cześć z nich – chodzi o samozatrudnionych – martwi się, że po skorzystaniu pomocy znacznie pogorszy swoją sytuację.

Przypomnijmy, że obowiązujące od początku kwietnia przepisy przewidują zwolnienie mikrofirm z opłacania składek do ZUS na trzy miesiące. Rządowa korekta, którą zajmą się posłowie, umożliwia rozszerzenie tej ulgi na firmy nieco większe, zatrudniające do 49 osób.

Co de facto oznacza to zwolnienie? Chodzi o to, że przedsiębiorca przez ograniczony czas będzie wpłacać do ZUS tylko część składek na ubezpieczenia społeczne, zdrowotne, Fundusz Pracy, Fundusz Solidarnościowy, Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych oraz Fundusz Emerytur Pomostowych.

Cześć osób, które kontaktują się z naszą redakcją, niepokoi się o ubezpieczenie zdrowotne. To jedna z obowiązkowych opłat, która gwarantuje możliwość korzystania z opieki medycznej w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia. Mówiąc krótko: ubezpieczony przedsiębiorca, który trafi do szpitala, nie wyjdzie z niego z horrendalnym rachunkiem do opłacenia.

– Byłem w ZUS bezpośrednio w placówce. Na miejscu usłyszałem, że jest tyle wniosków od przedsiębiorców, że na decyzję spokojnie poczekam dwa miesiące. Zapytałem wtedy, co w takim razie z opieką zdrowotną? Czy w jakiś sposób jestem jako przedsiębiorca chroniony, gdybym potrzebował opieki lekarskiej i musiałbym odbyć pobyt kilkudniowy w szpitalu? Na te pytania nie było odpowiedzi – napisał pan Zbigniew.

Nasz czytelnik jest programistą. Jak większość osób w tej branży, pracuje na umowę B2B. Pan Zbigniew przyznaje, że jego znajomi z pracy mają podobny dylemat.

– To wszystko sprawia, że wahamy się ze złożeniem wniosku do ZUS – dodaje mężczyzna.

Takich osób jak pan Zbigniew – czyli prowadzących pozarolniczą działalność gospodarczą, które nie zatrudniały pracowników na podstawie stosunku pracy – jest w Polsce 1,3 mln. Wysłaliśmy nasze pytania o składki tych osób do ZUS i NFZ. Odpowiedź Funduszu powinna rozwiać wątpliwości.

– Osoba, która prowadzi działalność pozarolniczą i korzysta z odroczenia z obowiązku opłacania składek w okresie ustawowego odroczenia, posiada prawo do świadczeń opieki zdrowotnej – tłumaczy money.pl rzeczniczka NFZ Sylwia Wądrzyk-Bularz.

To najświeższa interpretacja przepisów tarczy, którą uzyskaliśmy jako przedstawiciele mediów. Pan Zbigniew zauważa jednak, że pracownicy infolinii ZUS czy NFZ – o ile uda się do nich dodzwonić – sami nie wiedzą wielu rzeczy i nie potrafią pomóc. Pan Zbigniew wymienia też inne mankamenty rządowej tarczy.

– Dla mnie cała ta ustawa to jeden pic na wodę. Po pierwsze warunkiem uzyskania pomocy jest podanie przychodu, a nie dochodu. To oczywisty błąd, ponieważ nie odzwierciedla rzeczywistej sytuacji finansowej większości przedsiębiorców. Można mieć gigantyczne przychody, a mikroskopijne dochody. Widać, że cały projekt tarczy tworzony był „na szybko”, „na kolanie”.

– Mam nadzieję, że sytuacja zmieni się z biegiem czasu choćby pod kątem tych wszystkich niejasności, które chcielibyśmy aby były rozwiane – puentuje.

Źródło : https://msp.money.pl/wiadomosci/umorzenie-skladek-zus-samozatrudnieni-boja-sie-o-skladki-zdrowotne-co-gdy-trafie-do-szpitala-6497375960213121a.html